Po pojawieniu się w Chinach koronawirus coraz mocniej odciska piętno na wielu płaszczyznach, nawet na branży rozrywkowej. Niedawno pisaliśmy o tym, że z powodu wirusa Chiny ominie premiera nowego filmu o przygodach agenta 007. Niemniej sytuacja ta daje najbardziej się we znaki gospodarce Państwa Środka. 18 lutego świat obiegła wiadomość o tym, że Chiny przez koronawirus zniosą cła na niemal 700 amerykańskich towarów.
Wojna handlowa USA-Chiny wciąż trwa. Po ponownym okresie spokoju i nadziei na znalezienie konsensusu prezydent USA Donald Trump ogłosił, że nakłada nowe cła na chińskie towary, które pierwotnie miały obowiązywać od początku września 2019 r., jednak ostatecznie datę wprowadzenia wszystkich ceł przełożono na 15 grudnia. Jeśli tak się stanie, cłami zostaną objęte niemal wszystkie produkty importowane przez USA z Chin.
Niespełna pół roku temu ogłoszono rozejm w sprawie wojny handlowej na linii USA-Chiny, by następnie przedłużyć go w lutym. Niemniej wszystko wskazuje na to, że znów mamy do czynienia z eskalacją tego konfliktu. 5 maja prezydent USA Donald Trump nieoczekiwanie ogłosił podwyżkę ceł na chińskie towary, która weszła w życie już 10 maja.
Podczas szczytu G20 w Argentynie doszło do oczekiwanego od dawna spotkania Xi Jinpinga z Donaldem Trumpem. Było to pierwsze spotkanie chińskiego i amerykańskiego przywódcy od czasu rozpoczęcia wojny handlowej. Po rozmowach ogłoszono, że prezydenci osiągnęli porozumienie w wojnie handlowej.
W środę (19.09.2018) założyciel Grupy Alibaba Jack Ma wycofał się z obietnicy, dotyczącej stworzenie miliona miejsc pracy w USA. Swoją decyzję tłumaczy trwającą wojną handlową pomiędzy Chinami a Stanami Zjednoczonymi. Jeden z najbogatszych Chińczyków niedawno wypowiadał się na ten temat, zaznaczając, że obecna wojna między dwoma największymi światowymi gospodarkami może trwać nawet 20 lat. Twierdzi, iż Chiny powinny skupić eksport na Jedwabnym Szlaku i zacieśniać relacje z Afryką, Azją Południową, a także Europą.
Wojna handlowa USA-Chiny nasila się. Latem tego roku państwa nałożyły cła na wzajemny import o wartości 50 miliardów dolarów każdy. Od przyszłego poniedziałku, 24 września, Donald Trump nakłada kolejne cła na towary z Chin. Prezydent USA zapowiedział karne taryfy w wysokości 10 procent na chińskie towary o wartości 200 miliardów dolarów. Od 1 stycznia 2019 stawka ta ma wzrosnąć do 25 procent. Chiny odpowiadają cłami odwetowymi na amerykańskie towary o wartości 60 miliardów dolarów. Jak dalej będzie się rozwijać wojna handlowa między USA a Chinami?
Czy Donald Trump produkuje w Chinach flagi wyborcze na kampanię prezydencką 2020? Do prezydenckiej kampanii wyborczej w USA pozostały dwa lata, a pracownicy chińskich fabryk już ciężko pracują nad wytworzeniem tysięcy ogromnych flag promujących reelekcję Donalda Trumpa w 2020 roku. Ironicznym zrządzeniem losu, wyborcy aktualnego amerykańskiego prezydenta prawdopodobnie będą musieli zapłacić więcej za nowe gadżety wyborcze. Wszystko przez rozpoczętą przez samego Trumpa wojnę handlową z Chinami.
Lipcowy eksport z Chin do USA wzrósł pomimo nałożonych przez Donalda Trumpa taryf. Nadwyżka handlowa Chin ze Stanami pozostała na rekordowo wysokim poziomie, nawet podczas zaostrzonego sporu między Pekinem a Waszyngtonem.
Rozpoczęła się wojna handlowa USA-Chiny! To w ostatnich dniach często powtarzane słowa. Donald Trump jeszcze w czasie swojej kampanii wyborczej zapowiadał nałożenie sankcji handlowych na Chiny w ramach kary za kradzieże własności intelektualnej oraz nielegalne transfery technologii. Po 14 miesiącach, prezydent USA spełnił swoje obietnice i zapowiedział wprowadzenie ceł na produkty importowane z Państwa Środka. Wraz z niespodziewanie wojowniczą odpowiedzią Chin, sytuacja szybko się rozwinęła. Środa 4 kwietnia została uznana za początek wojny handlowej między tymi dwiema potęgami gospodarczymi.
