Rozpoczęła się wojna handlowa USA-Chiny! To w ostatnich dniach często powtarzane słowa. Donald Trump jeszcze w czasie swojej kampanii wyborczej zapowiadał nałożenie sankcji handlowych na Chiny w ramach kary za kradzieże własności intelektualnej oraz nielegalne transfery technologii. Po 14 miesiącach, prezydent USA spełnił swoje obietnice i zapowiedział wprowadzenie ceł na produkty importowane z Państwa Środka. Wraz z niespodziewanie wojowniczą odpowiedzią Chin, sytuacja szybko się rozwinęła. Środa 4 kwietnia została uznana za początek wojny handlowej między tymi dwiema potęgami gospodarczymi.
Wojna handlowa USA-Chiny – rozwój sytuacji
Spór rozpoczął się, gdy w marcu Donald Trump nałożył cła na importowane stal i aluminium. Zwolnił z nich niektóre kraje, jednak nie Chiny. Chiny odpowiedziały cłami odwetowymi na 128 produktów ze Stanów Zjednoczonych.
We wtorek 3 kwietnia prezydent USA ogłosił listę ponad 1300 produktów importowanych z Chin, na które planuje nałożyć 25-procentowe taryfy oraz podatki graniczne. Wśród produktów objętych sankcjami znalazły się między innymi zabawki, elektronika, odzież, obuwie i meble. W sumie chiński eksport o wartości 50 miliardów dolarów.
Następnego dnia, Chiny odpowiedziały metodą „oko za oko” i zaprezentowały listę produktów importowanych z USA, które miałyby zostać objęte 25-procentową taryfą. Cła odwetowe dotyczą 50 miliardów dolarów amerykańskiego eksportu, a więc jest to równowartość ciosu zadanego przez USA. Na proponowanej liście sankcji znajduje się ponad 100 amerykańskich produktów, w tym soja, wołowina, samochody, samoloty, whisky czy sok pomarańczowy. Obecność soi w tym zestawie najbardziej zdenerwowała Amerykanów, ponieważ jest to główny rolniczy towar eksportowy do Chin. Wartość samego eksportu soi z USA do Chin wynosi około 14 miliardów dolarów.
W czwartek Chiny poszły o krok dalej i złożyły skargę do Światowej Organizacji Handlu (WTO) w sprawie wprowadzanych przez USA ograniczeń dotyczących importu stali i aluminium. Chiny skrytykowały działania Stanów Zjednoczonych jako naruszające zasady WTO. Natomiast Donald Trump zastanawia się, czy kolejnym krokiem USA nie powinno być nałożenie dodatkowych sankcji o wartości 100 miliardów dolarów oraz jakie produkty importowane z Chin mogłyby objąć.
Zapowiedziane restrykcje nie wejdą w życie od razu. Amerykański rząd zaprosił społeczeństwo do komentowania listy taryf. Na 15 maja zaplanowano publiczne przesłuchanie w tej sprawie, a do 22 maja firmy mogą zgłaszać swoje zastrzeżenia. Chiny natomiast nie ustaliły terminu wejścia w życie swoich ceł, ponieważ czekają, by zobaczyć, jakie będą dalsze kroki Trumpa.
Czy rzeczywiście dojdzie do wojny handlowej między USA i Chinami?
Oficjalnie obie strony mówią, że nie chcą wojny handlowej. Jednak Chiny jednocześnie podkreślają, że jeśli do wojny handlowej rzeczywiście dojdzie, nie boją się walczyć do końca. Amerykańskie firmy, które mogą być najbardziej poszkodowane w tym sporze, liczą na to, że rządy Chin i Stanów Zjednoczonych zdołają osiągnąć porozumienie. Wojna handlowa USA-Chiny wywołałaby negatywne skutki nie tylko dla gospodarek tych dwóch krajów, lecz również konsumentów i państw pośrednich. Po wymianie ciosów między Chinami a USA, świat oczekuje teraz negocjacji obu rządów w nadziei na uniknięcie wojny handlowej. W tej chwili ciężko przewidzieć jak rozwinie się sytuacja i w jaki sposób Chiny i Stany Zjednoczone rozwiążą swój spór.